Odwiedziny Targu Bożonarodzeniowego były moim marzeniem odkąd pamiętam, wczoraj w krótkim czasie udało mi się zebrać i pojechać go zobaczyć, pierwszy raz w życiu, do Wrocławia.
Nastawiałam się na rozbrzmiewanie kolęd, arcydzieła rękodzielnicze i mnóstwo Gwiazd Betlejemskich(swoją drogą prawdziwa nazwa tej rośliny powala - Wilczomlecz Nadobny).
Zastałam chińszczyznę na każdym kroku i kiełbaski z grilla.
Zawiodłam się po raz kolejny bo okazało się, że święta też już sprzedaliśmy.
kurtka/jacket-stefanel,
spodnie/fauxleathertrousers-mohito,
czapka/beanie-www.mishmashclothing.pl,
buty/shoes-stradivarius,
torebka/bag-mohito
No tak niestety...magia swiat dzieki komercji juz dawno sie ulotnila. spodnie masz super:) A co to takie z piorkami Tobie spod kurteczki wystaje?:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie wyglądasz :) Buty są naprawdę świetne!
OdpowiedzUsuńNie wiem skąd przyjechałaś go odwiedzić, ale ja będąc we Wrocławiu od kilku miesięcy jeszcze go nie widziałam, czuje się zawstydzona. Jarmark świąteczny to przede wszystkim grzaniec, a po grzańcu już żadne chińskie jedzenie nie przeszkadza :) A tak całkiem serio to jarmark chyba zawsze wiał przepychem świątecznym... ale trzeba szukać pozytywow ;)
OdpowiedzUsuń